piątek, 27 marca 2015

Grupa wsparcia, czyli pozwól sobie pomóc

Moje skłonności homoseksualne były najbardziej wstydliwą i skrywaną przeze mnie tajemnicą, którą miałem zachować do śmierci. W liceum pogodziłem się z wizją życia w samotności, jednak w trakcie studiów problem zaczął mi na tyle przeszkadzać w relacjach z innymi, że zacząłem szukać pomocy.

Pierwszym krokiem w kierunku dołączenia do grupy wsparcia było napisanie do uczestnika Odwagi, który zostawił swoje namiary na jednym z portali katolickich. Oczywiście użyłem zmienionego numeru, żeby nikt przypadkiem mnie nie zidentyfikował. Początek rozmowy był dla mnie bardzo stresujący, ponieważ po raz pierwszy miałem zwierzyć się komuś ze swoich skłonności. Jednocześnie poczułem ulgę, że mogłem to z siebie wyrzucić.

Od rozmowy do dołączenia do grupy wsparcia minął prawie rok. Zdecydowałem się wybrać Paschę, ponieważ jej zjazdy odbywały się w mieście gdzie studiowałem. Po wymienieniu kilku maili z ówczesnym liderem grupy, nadszedł czas na spotkanie z nim na żywo. Oczywiście, bałem się tej rozmowy i tego kim będzie lider. Jak się okazało później - zupełnie niepotrzebnie, ponieważ był on sympatyczną osobą i tylko upewniłem się, że warto spróbować.

W końcu przyszedł czas na pierwsze spotkanie. Na początku, byłem wycofany i przyjąłem rolę obserwatora, ale z czasem zacząłem rozmawiać z pojedynczymi osobami. Największe wrażenie wywarła na mnie szczerość i otwartość uczestników w dzieleniu się swoimi problemami. Warsztaty terapeutyczne, do których początkowo byłem nastawiony dość sceptycznie okazały się być przydatne i bardzo rozwojowe. Wspólny sport pozwolił mi zmierzyć się ze swoimi lękami, a związana z nim rywalizacja przyniosła wiele frajdy.

Od pierwszego spotkania w Passze minął ponad rok. Myślę, że decyzja o wstąpieniu do grupy była jeśli nie najlepszą, to jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Bardzo istotne w zmaganiu się ze swoimi skłonnościami homoseksualnymi jest wsparcie innych i możliwość dzielenia się z nimi problemami i doświadczeniem. Nawet samo poczucie, że nie walczy się samemu, daje bardzo wiele. W Passze poznałem wartościowe osóby, z którymi łączą mnie wspólne cele. Spotkanie z każdą z nich było dla mnie lekcją. W grupie można porównać często zafałszowany wizerunek siebie z tym, jak postrzegają nas inne osoby. Daje ona również możliwość trenowania szeroko rozumianych umiejętności interpersonalnych np. takich jak rozwiązywania problemów, asertywności, zabierania głosu na forum. Dotychczasowy okres w Passze pozwolił mi trochę poznać siebie i nabrać dystansu do swoich skłonności. Stałem się bardziej otwarty na relacje z innymi. I to co najważniejsze dla mnie - w grupie odkryłem na nowo Boga.

Czytelniku, jeśli również zmagasz się z niechcianymi skłonnościami homoseksualnymi, zastanów się proszę, czy nie warto skorzystać z pomocy jakiejś grupy wsparcia. Liczenie na to, że problem rozwiąże się sam, to pobożne życzenia - jeśli nie weźmiesz sprawy w swoje ręce i nie dasz sobie szansy, nie zmieni się nic.

W razie pytań, służę pomocą.