Tajemnica Brokeback Mountain to
jedna z bardziej znanych adaptacji filmowych, poruszających kwestię homoseksualizmu. Minęło już około dziesięć
lat, od kiedy pierwszy raz zetknąłem się z tym filmem. Z perspektywy czasu zauważyłem
jak bardzo zmienił się mój odbiór przedstawionej historii, towarzyszące jej przemyślenia
oraz samo podejście do tematu homoseksualizmu.
Tajemnicę Brokeback Mountain
obejrzałem po raz pierwszy będąc w liceum, kiedy zacząłem sobie w pełni zdawać
sprawę ze swoich skłonności homoseksualnych. Pamiętam, że najbardziej poruszyła
mnie beznadzieja sytuacji, w której znaleźli się główni bohaterowie. Pomimo
uczucia, jakim obdarzyli się wzajemnie Jack i Ennis, nie mogli oni wspólnie spędzić
życia, musząc ukrywać przed światem swoją relację. Kluczowe pytanie, które zrodziło
się w mojej głowie po zobaczeniu tego filmu, dotyczyło tego, czym powinienem
się kierować w życiu. Zastanawiałam się, czy w kwestii moich skłonności homoseksualnych
powinienem zaufać moim uczuciom, czy też rozumowi/sumieniu. Myślę, że w tamtym
czasie chciałem w głębi serca doświadczyć tego, co wydawało mi się, że połączyło
głównych bohaterów - wzajemnej miłości między mężczyznami.
Zdecydowałem się na przypomnienie
sobie tego filmu po dziesięciu latach, chcąc sprawdzić na ile przemiana, której
doświadczyłem wpłynie na jego odbiór. Podobnie jak poprzednim razem, dominującą
emocją, która mi towarzyszyła było współczucie głównym bohaterom. Nie dotyczyło
ono jednak tym razem braku możliwości stworzenia przez nich związku, ale ich
niewłaściwych wyborów i związanych z nimi tragicznych konsekwencji. Moją uwagę
zwrócił trudny start w życie Jacka jak i Ennisa, w szczególności pozostawiające
wiele do życzenia ich relacje z ojcami. Oglądając film po raz drugi, łatwiej
dostrzegłem dramat nie tylko głównych bohaterów, ale również ich rozbitych
rodzin - żon, które straciły mężów oraz dzieci wychowujących się bez ojca.
Czy Tajemnica Brokeback Mountain
przedstawia historię miłości między dwoma mężczyznami? Myślę, że nie. Paradoksalnie
jest to opowieść o braku miłości i empatii na wielu płaszczyznach relacji
ludzkich, którego nieuchronną konsekwencją jest zawsze ból i cierpienie. Tę
prawidłowość można dostrzec w trudnym dzieciństwie głównych bohaterów, kładącym
piętno na ich na przyszłe życie. Z kolei zdrady małżeńskie Jacka i Ennisa
doprowadzają do rozpadu ich rodzin. Finalnie, nienawiść ze względu na
skłonności homoseksualne popycha nieznane bliżej osoby do zamordowania Jacka. Wracając
do relacji głównych bohaterów trudno mi doszukiwać się tutaj prawdziwej miłości,
która nie jest tożsama ze wzajemnym pożądaniem lub podobaniem się sobie. Czy
prawdziwa miłość może przynosić złe owoce i prowadzić do krzywdy innych?
Z perspektywy czasu, czuję wielką
wdzięczność wobec Pana Boga, za to że uchronił mnie przed podjęciem złych
decyzji, związanych z moimi skłonnościami homoseksualnymi. W świetle Jego praw,
którym zaufałem, odkryłem drogę do prawdy. Jestem pewien, że w związku z drugim
mężczyzną nie znalazłbym tego, czego tak naprawdę potrzebowałem i szukałem,
czyli poczucia akceptacji, zrozumienia i męskiej tożsamości.
Celem tego posta nie jest zachęcenie
do obejrzenia przytoczonego filmu, ale skłonienie do refleksji nad własnymi
wyborami życiowymi. W szczególności chciałbym zwrócić się do młodych osób
odczuwających skłonności homoseksualne, żeby przemyślały czy warto realizować swoje
potrzeby seksualne i jakie mogą być tego konsekwencje. Często to czego pragniemy
nie jest tym, czego naprawdę potrzebujemy.