poniedziałek, 1 czerwca 2020

Brokeback Mountain wczoraj i dziś

Tajemnica Brokeback Mountain to jedna z bardziej znanych adaptacji filmowych, poruszających kwestię homoseksualizmu. Minęło już około dziesięć lat, od kiedy pierwszy raz zetknąłem się z tym filmem. Z perspektywy czasu zauważyłem jak bardzo zmienił się mój odbiór przedstawionej historii, towarzyszące jej przemyślenia oraz samo podejście do tematu homoseksualizmu.

Tajemnicę Brokeback Mountain obejrzałem po raz pierwszy będąc w liceum, kiedy zacząłem sobie w pełni zdawać sprawę ze swoich skłonności homoseksualnych. Pamiętam, że najbardziej poruszyła mnie beznadzieja sytuacji, w której znaleźli się główni bohaterowie. Pomimo uczucia, jakim obdarzyli się wzajemnie Jack i Ennis, nie mogli oni wspólnie spędzić życia, musząc ukrywać przed światem swoją relację. Kluczowe pytanie, które zrodziło się w mojej głowie po zobaczeniu tego filmu, dotyczyło tego, czym powinienem się kierować w życiu. Zastanawiałam się, czy w kwestii moich skłonności homoseksualnych powinienem zaufać moim uczuciom, czy też rozumowi/sumieniu. Myślę, że w tamtym czasie chciałem w głębi serca doświadczyć tego, co wydawało mi się, że połączyło głównych bohaterów - wzajemnej miłości między mężczyznami.

Zdecydowałem się na przypomnienie sobie tego filmu po dziesięciu latach, chcąc sprawdzić na ile przemiana, której doświadczyłem wpłynie na jego odbiór. Podobnie jak poprzednim razem, dominującą emocją, która mi towarzyszyła było współczucie głównym bohaterom. Nie dotyczyło ono jednak tym razem braku możliwości stworzenia przez nich związku, ale ich niewłaściwych wyborów i związanych z nimi tragicznych konsekwencji. Moją uwagę zwrócił trudny start w życie Jacka jak i Ennisa, w szczególności pozostawiające wiele do życzenia ich relacje z ojcami. Oglądając film po raz drugi, łatwiej dostrzegłem dramat nie tylko głównych bohaterów, ale również ich rozbitych rodzin - żon, które straciły mężów oraz dzieci wychowujących się bez ojca.

Czy Tajemnica Brokeback Mountain przedstawia historię miłości między dwoma mężczyznami? Myślę, że nie. Paradoksalnie jest to opowieść o braku miłości i empatii na wielu płaszczyznach relacji ludzkich, którego nieuchronną konsekwencją jest zawsze ból i cierpienie. Tę prawidłowość można dostrzec w trudnym dzieciństwie głównych bohaterów, kładącym piętno na ich na przyszłe życie. Z kolei zdrady małżeńskie Jacka i Ennisa doprowadzają do rozpadu ich rodzin. Finalnie, nienawiść ze względu na skłonności homoseksualne popycha nieznane bliżej osoby do zamordowania Jacka. Wracając do relacji głównych bohaterów trudno mi doszukiwać się tutaj prawdziwej miłości, która nie jest tożsama ze wzajemnym pożądaniem lub podobaniem się sobie. Czy prawdziwa miłość może przynosić złe owoce i prowadzić do krzywdy innych?

Z perspektywy czasu, czuję wielką wdzięczność wobec Pana Boga, za to że uchronił mnie przed podjęciem złych decyzji, związanych z moimi skłonnościami homoseksualnymi. W świetle Jego praw, którym zaufałem, odkryłem drogę do prawdy. Jestem pewien, że w związku z drugim mężczyzną nie znalazłbym tego, czego tak naprawdę potrzebowałem i szukałem, czyli poczucia akceptacji, zrozumienia i męskiej tożsamości.

Celem tego posta nie jest zachęcenie do obejrzenia przytoczonego filmu, ale skłonienie do refleksji nad własnymi wyborami życiowymi. W szczególności chciałbym zwrócić się do młodych osób odczuwających skłonności homoseksualne, żeby przemyślały czy warto realizować swoje potrzeby seksualne i jakie mogą być tego konsekwencje. Często to czego pragniemy nie jest tym, czego naprawdę potrzebujemy.

5 komentarzy :

  1. Nie myślisz czasem, że źle diagnozujesz ten problem? Jeśli Bóg karał by wszystkich homoseksualistów za to, że właśnie tacy są, to takich historii byłoby znacznie więcej. Mówisz o dokonanych przez nich wyborach, że to główni bohaterowie winni są złamanych żyć, tego, co ich spotkało. W Twojej głowie zagnieździła się myśl, że to całkowicie zrozumiała kara za przewiny. A ja przyszłam tu, żeby z tym polemizować. Bo to nie oni sami winni są temu losowi - jeśli dostali by opcję innego życia zapewne właśnie ją by wybrali. Ale to społeczeństwo wybrało za nich. Jak wybierało za wielu ludzi skazywanych na więzienie czy śmierć jeszcze do niedawna w Europie. To właśnie wybory społeczeństwa sprawiały, że ludzie ci stawali się bezpowrotnie złamani. Wchodząc na tego bloga byłam przygotowana sprzeciwiać się każdemu Twojemu słowu - przeskakiwałam tu po kolejnych stronach mówiących mi uparcie co jest ze mną nie tak. Bo tego właśnie się bałam. Ale te teksty paradoksalnie sprawiły, że jestem w stanie bardziej to zaakceptować. Twoja natomiast postawa wywołała we mnie niezmierzony smutek. Odrzuciłeś część siebie, część, o której wszyscy mówili, że jest nienaturalna, sprzeczna z prawami boskimi i ludzkimi. Na pewno jesteś świetnym człowiekiem i dlatego wielce współczuję Ci, że musiałeś przechodzić przez męki zwątpienia i zaprzeczenia samemu sobie. Tym bardziej też boli myśl, że Tobie podobni ludzie, głęboko nienawidzący tej części siebie próbują sprawić aby nikt im podobny miłości i radości nie zaznał. Na Twoim miejscu czułabym się bardzo samotna, miałam jednak szczęście, że moi przyjaciele okazali się bardziej akceptujący niż się po nich spodzewałam. Jeśli kiedyś chciałbyś pogadać to służę uchem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [1/2] Dziękuję za komentarz i troskę :) Pozwolisz, że odniosę się do Twojej wypowiedzi:

      "Nie myślisz czasem, że źle diagnozujesz ten problem? Jeśli Bóg karał by wszystkich homoseksualistów za to, że właśnie tacy są, to takich historii byłoby znacznie więcej." - Myślę, że moje stanowisko dotyczące homoseksualizmu wynika z dwóch kwestii: informacji, które udało mi się zgromadzić i przeanalizować oraz wiary. Staram się traktować Pana Boga jak kochającego ojca, który dał ludziom przykazania, żeby wskazać im drogę do szczęścia. Miłość nie oznacza natomiast zgody na wszystko - w imię troski i odpowiedzialności. Obraz surowości Boga, wynika często z postrzegania Go przez pryzmat naszych rodziców. Bóg kocha homoseksualistów, jak każdą istotę ludzką. Same skłonności homoseksualne, to nie grzech w przeciwieństwie do współżycia.

      „Mówisz o dokonanych przez nich wyborach, że to główni bohaterowie winni są złamanych żyć, tego, co ich spotkało. W Twojej głowie zagnieździła się myśl, że to całkowicie zrozumiała kara za przewiny. A ja przyszłam tu, żeby z tym polemizować.” - Każdy z nas otrzymał wolną wolę, a dokonując złych wyborów sami wymierzamy sobie 'karę'. Bóg w Swojej mądrości dopuszcza również to, ze względu na nasze dobro, bo ostatecznym jego celem jest zawsze zbawienie człowieka. Główni bohaterowie podjęli błędne decyzje zdradzając swoje żony, czym doprowadzili do rozpadu swoich rodzin. Z kolei błędy wychowawcze ich rodziców odbiły się na ich dalszym życiu – i jak uważam ich skłonnościach homoseksualnych. W końcu, nienawiść bliżej nieznanych osób pociągnęła ich do zabójstwa Jacka. Każde z tych nieszczęść było spowodowane złymi decyzjami – nie tylko głównych bohaterów. Gdyby wspomniane wyżej osoby kierowały się dekalogiem i prawdziwą miłością bliźniego, to fabuła tego filmu wyglądałaby zupełnie inaczej.

      „Bo to nie oni sami winni są temu losowi - jeśli dostali by opcję innego życia zapewne właśnie ją by wybrali. Ale to społeczeństwo wybrało za nich. Jak wybierało za wielu ludzi skazywanych na więzienie czy śmierć jeszcze do niedawna w Europie. To właśnie wybory społeczeństwa sprawiały, że ludzie ci stawali się bezpowrotnie złamani.” – Oczywiście, nikt nie wybiera sobie skłonności homoseksualnych. Czym innym są jednak skłonności, a czym ich realizowanie w sferze seksualnej. Nie rozumiem w jakim sensie społeczeństwo dokonało za nich wyboru? Chodzi o presję społeczną dotyczącą małżeństwa? Często słyszę opinie, że nastawienie społeczeństwa do osób homoseksualnych warunkuje ich szczęście. Zupełnie się z tym stanowiskiem nie zgadzam. To co czyni człowieka homoseksualnego nieszczęśliwym w największym stopniu, to bagaż nieprzepracowanych doświadczeń z dzieciństwa oraz uciekanie od stanięcia w prawdzie przed samym sobą.

      Usuń
    2. [2/2] „Wchodząc na tego bloga byłam przygotowana sprzeciwiać się każdemu Twojemu słowu - przeskakiwałam tu po kolejnych stronach mówiących mi uparcie co jest ze mną nie tak. Bo tego właśnie się bałam. Ale te teksty paradoksalnie sprawiły, że jestem w stanie bardziej to zaakceptować.” – Ten fragment bardzo mnie zainteresował. Czy próbowałaś się może zastanowić, dlaczego opinia nieznajomej osoby z internetu mogła spowodować Twoją obawę? Dla mnie najważniejsza jest prawda - nawet ta trudna.

      „Twoja natomiast postawa wywołała we mnie niezmierzony smutek. Odrzuciłeś część siebie, część, o której wszyscy mówili, że jest nienaturalna, sprzeczna z prawami boskimi i ludzkimi. Na pewno jesteś świetnym człowiekiem i dlatego wielce współczuję Ci, że musiałeś przechodzić przez męki zwątpienia i zaprzeczenia samemu sobie.” – Jeszcze raz dziękuję za troskę. Nigdy nie wypierałem się swoich skłonności. Zaakceptowałem to jaki jestem i dziękuję Bogu za nie, bo uświadamiają mi one moją słabość i potrzebę Jego obecności. Sprzeczne z Bożym prawem jest współżycie ze sobą osób tej samej płci, a nie sam homoseksualizm. Co do nienaturalności homoseksualizmu, to temat na osoby wpis, ale uważam go za nieuporządkowanie/zaburzenie w sferze psychoseksualnej, tak jak niektórzy psychologowie zajmujący się tym zagadnieniem. To stanięcie w prawdzie spowodowało, że nigdy nie czułem się lepiej z samym sobą w kwestii swoich skłonności.

      „Tym bardziej też boli myśl, że Tobie podobni ludzie, głęboko nienawidzący tej części siebie próbują sprawić aby nikt im podobny miłości i radości nie zaznał. Na Twoim miejscu czułabym się bardzo samotna, miałam jednak szczęście, że moi przyjaciele okazali się bardziej akceptujący niż się po nich spodzewałam.” – Przede wszystkim, nie potępiam się za swoje skłonności i emocje z nimi związane. Ani moje stanowisko przedstawione na tym blogu, ani nikogo innego nie ogranicza wolności osób homoseksualnych, którym szczerze życzę doświadczenia prawdziwej miłości i radości :) Zapewniam, że nie czuję się samotny. Oprócz rodziny i przyjaciół mam przede wszystkim Pana Boga, bez którego zawsze jest się samotnym i niespełnionym.

      „Jeśli kiedyś chciałbyś pogadać to służę uchem” – Dziękuję i wzajemnie - jesteś sympatyczną i wrażliwą osobą :) Ze swojej strony chciałbym gorąco zachęcić Cię do poszukiwania prawdy, bo ona daje pokój serca. Jeśli byłabyś zainteresowana inną, niż mainstreamową teorią dotyczącą homoseksualizmu, to polecam pozycje takich psychologów jak G. Aardveg, J. Nicolosi oraz J. F. Harvey.

      Pozdrawiam :)

      rafał

      Usuń
  2. Cześć. Ja także piszę bloga o tej tematyce. W sumie czerpię z Twojego bloga ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :) Cieszę się, że podobnie myślimy i że zdecydowałeś się podzielić swoim świadectwem.

    Pozdrawiam,

    rafał

    OdpowiedzUsuń