sobota, 16 maja 2015

Uzdrowić relacje

Myślę, że umiejętność budowania relacji z drugim człowiekiem to sztuka, której uczy się przez całe życie. Są dwie rzeczy bez których nie da się stworzyć autentycznej, dobrej relacji - szczerość i rozmowa. Kiedy patrzę wstecz na moje kontakty z innymi ludźmi, widzę jak bardzo niedojrzale i niewłaściwie do nich podchodziłem. Wszystko opierało się na dopasowywaniu mojego modelu perfekcyjnej relacji do danej osoby. Oczywiście zawsze kończyło się to niepowodzeniem, które często skutkowało moim obrażaniem się, zrywaniem kontaktu i poczuciem, że ze mną jest coś nie tak. Analizując to wszystko udało mi się wyszczególnić błędy, które tutaj opiszę.

Nigdy nie byłem towarzyską duszą. Zawsze trzymałem się na uboczu. Często odrzucałem próby nawiązania ze mną kontaktu przez otoczenie. Kiedy spotykałem pokrewne mi osoby, którym mogłem zaufać, otwierałem się bardziej. Wszystko układało się dobrze aż do momentu, kiedy ktoś taki nie sprawił mi w jakiś sposób przykrości - często były to bardzo błahe sprawy wyolbrzymiane przez nadwrażliwość na swoim punkcie. Wtedy moim mechanizmem obronnym było milczenie i unikanie kontaktu. Napięcie rosło, aż dana osoba domyślała się, że zrobiła coś co mnie dotknęło i przepraszała albo pytała o powód takiego zachowania. Ja wtedy zwykle mówiłem, że nic się nie stało i wszystko jest w porządku. Później z kolei ja miałem wyrzuty, jak mogłem kogoś w taki sposób traktować dochodząc do tego samego wniosku, że nie powinienem zawracać innym głowy swoją osobą. Pozostawało ’najlepsze’ rozwiązanie - ucieczka. Taki nienormalny schemat powtarzał się za każdym razem. Innym błędem było zbyt emocjonalne podejście do relacji z osobami i angażowanie się całym sobą. Nie otrzymując tego co sam dawałem myślałem, że nie jestem kimś istotnym dla drugiej strony. Sam z kolei, wzbraniałem się od otrzymywania jakiejkolwiek pomocy, żeby nie czuć się zależnym. Po nieudanych próbach budowania relacji z innymi stwierdziłem, że nie warto bo i tak zawsze zostaję sam.

Od niedawna staram się poprawiać relacje z ludźmi, którzy są w moim najbliższym otoczeniu. W ostatnie Święta postanowiłem, że porozmawiam z każdą osobą z mojej rodziny o tym, co jej ułatwia i utrudnia relację ze mną. Dzięki tym rozmowom zyskałem dwie rzeczy. Pierwsza to zwrócenie uwagi, że zależy mi na kontakcie z daną osobą i jest ona dla mnie ważna, natomiast druga to informacje zwrotne, które pozwoliły mi bardziej poznać siebie. Staram się również mówić szczerze o tym co mi się nie podoba lub mnie dotyka, zanim wyrośnie mur pomiędzy mną a drugim człowiekiem. Udało mi się zrozumieć, że nie ma relacji perfekcyjnych, jednak każda z nich może wnieść coś wartościowego dla obu stron. W końcu nabrałem dystansu do siebie i nie obrażam się o byle bzdurę oraz nie angażuję się nadmiernie emocjonalnie. Myślę, moje podejście do relacji staje się coraz bardziej dojrzałe i zdrowe.