Zdałem sobie sprawę, że już minął ponad rok od ostatniego posta. Wybaczcie za tę kolejną długą przerwę, ale czas biegnie, jak szalony i z niczym się nie wyrabiam. Uprzedzając ewentualne pytania, moje nastawienie do kwestii homoseksualizmu się nie zmieniło i nadal żyję sam.
Dzisiaj chciałbym napisać kilka słów odnośnie mojego, wspomnianego poprzednio wyjazdu za granicę, w kontekście relacji. Nigdy nie przypuszczałbym, że mój pobyt tutaj będzie tak rozwojowy i stanie się jakąś formą terapii. Zespół, w którym pracuję tworzą osoby o różnych osobowościach z różnych krajów. Przez pewien czas w naszej grupie był jeden zdeklarowany gej oraz, jak się później okazało, biseksualista. Od samego początku zostałem przyjęty bardzo dobrze, co było tak bardzo sprzeczne z tym, co sądzę o sobie. Ludzie w zespole okazali się bardzo pomocni zarówno w załatwianiu spraw związanych z pracą, jak i poza nią. Ja z kolei otworzyłem się na nich, spędzając czas na planszówkach i innych aktywnościach. W tej kwestii widzę milowy krok, patrząc na siebie z przeszłości, kiedy byłem bardzo wycofaną osobą.
Bardzo rozwojowe są dla mnie relacje z chłopakami hetero, z którymi tworzę zgraną paczkę. Zauważyłem, że w relacjach z nimi czuję się bardziej swobodnie, w porównaniu do chłopaków ze skłonnościami homoseksualnymi, gdzie muszę bardziej uważać, żeby ich nie urazić lub jakoś zaszkodzić (co jest tylko obserwacją i oczywiście nie stanowi o ich wartości). Kiedyś drobne uszczypliwości, które towarzyszą relacjom z chłopakami hetero, odbierałem, jako atak na mnie. Teraz są one dla mnie czymś normalnym i sam lubię im lekko dogryzać. Czasami, czuję się jakbym powrócił do czasów dzieciństwa, szczególnie, kiedy robimy wspólnie jakiś szalone rzeczy. Kiedyś chciałem mieć przyjaźnie ‘na wyłączność’, a obecnie cieszę się z możliwości bycia w grupie. Chłopaki nie wiedzą o moich skłonnościach, dzięki czemu mogę zobaczyć, jak takie osoby są postrzegane ‘z drugiej strony’. Kwestii ujawniania swoich skłonności poświęcę osobny post.
Szczególnie wartościowa jest dla mnie relacja z Adamem (imię zmienione na potrzeby bloga). Nie spodziewałem się, że za granicą poznam chłopaka hetero, z którym tak się zakumplujemy i od którego usłyszałem tyle pozytywnych rzeczy na swój temat. Na przykład, kiedyś Adam oznajmił przy innych: ‘Gdybyś był dziewczyną, to byłbym zainteresowany’ :D W przeciwieństwie do mnie, Adam nie ma problemu z wyrażaniem emocji przez kontakt fizyczny. Wczoraj sam z siebie podszedł i mnie przytulił, widząc, że jest było mi przykro z powodu pewnej sytuacji w pracy. Akceptacja, którą otrzymuję od niego działa na mnie terapeutycznie. Co ciekawe, z mojej strony ta relacja nie ma żadnego wydźwięku romantycznego ani seksualnego, a jest oparta na braterstwie, którego zawsze chciałem doświadczyć. Wartościowe są również dla mnie rozmowy dotyczące jego związku z dziewczyną i relacji damsko-męskich.
Apropos relacji damsko-męskich, na krótki czas dołączyła do naszego zespołu Hiszpanka. Była to jedna z tych działających na mnie dziewczyn, które pojawiały się na kolejnych etapach mojego życia. Mogę powiedzieć, że w jakiś sposób byłem nią zauroczony, do tego stopnia, że powiedziałem jej na pożegnanie, że jej chłopak jest szczęściarzem. Nie próbowałem nawiązywać z nią głębszej relacji z uwagi na jej związek i na moją sytuację, niemniej było to ciekawe i niespodziewane doświadczenie. Epizod ten nie oznacza jednak, że nagle pozbyłem się skłonności homoseksualnych.
Skąd nazwa tego posta? Oczywiście, w tym wszystkim, co się dzieje w moim życiu odnajduję Boże Działanie. Jestem wdzięczny Bogu za to co mnie spotyka i wierzę, że ma On plan dla każdego z nas. Od nas zależy jednak, czy będziemy chcieli z tego planu skorzystać. Nie zawsze będzie łatwo, ale z Jego pomocą można pokonać każdą przeszkodę. Zachęcam Was Drodzy Czytelnicy przede wszystkim do modlitwy, bo wierzę, że znajdziecie w niej ukojenie i odpowiedzi na Wasze pytania. Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze!
Do następnego posta, który – obiecuję – będzie niebawem :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz