Na wstępie chciałbym zaznaczyć,
że celowo skupiłem się w tym poście na opisaniu głównie tego, co utrudnia lub
utrudniało moje relacje z rodzicami. Jednakże nie jest to powodem, dla którego
miałbym ich mniej kochać lub mniej doceniać ich poświęcenie i troskę o mnie.
Jestem przekonany, że w wielu dziedzinach mogą oni być przykładem postępowania
dla innych rodziców.
Od dziecka byłem bardzo związany
z moją mamą. Z jednej strony jest ona osobą bardzo wrażliwą, z drugiej potrafi
być nerwowa i wybuchowa. Jak wspominałem wcześniej, zbyt ambicjonalnie
podchodziła do moich wyników w nauce, tak jakby od jednej oceny miało zależeć
całe moje przyszłe życie. Kiedy coś się nie do końca udawało potrafiła
skutecznie zrujnować poczucie mojej wartości. Przykre było to, że czułem wtedy
jakby kochała mnie wyłącznie za dobre stopnie, które otrzymywałem, a nie po
prostu dlatego, że jestem jej synem. W moim odczuciu moja mama wykazywała
przesadną troskę o mnie i często wyręczała w wielu sprawach. Nie było to dobre,
ponieważ uniemożliwiało mi stanie się bardziej odpowiedzialnym i dojrzałym
człowiekiem.
Mój ojciec jest osobą zamkniętą i
powściągliwą w okazywaniu uczuć czy emocji. Mam wrażenie, że przez całe moje
życie był kimś w pewnym sensie obcym i niedostępnym. Jakiś czas temu byłem
świadkiem pewnej sceny w autobusie: "Ojciec spytał swojego małego synka,
dlaczego ten nie chce, żeby jeździł do pracy Wrocławia, na co chłopiec
odpowiedział, że bardzo za nim tęskni, kiedy go nie ma. Ojciec przytulił synka,
pocałował i powiedział, że też bardzo tęskni i że tylko dwa dni w tygodniu
jest poza domem. Obiecał również, że wybiorą się następnego dnia na basen."
Wtedy uzmysłowiłem sobie, że nie jestem w stanie odnaleźć w pamięci momentu, w
którym mój ojciec przytulił mnie, albo powiedział, że mnie kocha. Nie pamiętam
też, żebyśmy kiedyś razem spędzali czas lub szczerze rozmawiali o tym co
czujemy. Wbrew pozorom nie powinno być to czymś ważnym dla faceta, a jednak
czuję, że tego mi bardzo brakowało gdy byłem dzieckiem.
Okres liceum był najgorszym czasem
jeśli chodzi o porozumienie z rodzicami. Nie czułem wsparcia z ich strony i nie
byłem w stanie im zaufać. Z kolei moja postawa wobec nich była bardzo egoistyczna
- zauważałem ich istnienie, wtedy gdy czegoś od nich potrzebowałem. Relacje z
rodzicami poprawiły się zdecydowanie, kiedy wyjechałem na studia. Był to czas
w którym mogliśmy popatrzeć na wszystko z innej perspektywy, a ja miałem możliwość
wydoroślenia, usamodzielnienia się oraz docenienia roli rodziców w moim życiu.
To co było złe między mną a
rodzicami zostawiłem za sobą. Jestem im wdzięczny za to że są, za wpojone
przez nich wartości oraz przekazaną wiarę. Mam świadomość, że starali się
wychować mnie najlepiej jak potrafili i to na zawsze pozostanie w mojej
pamięci.